• CIEMNA__MATERIA__RPG

    OTO DRUGI WARIANT CZARNEGO BLOGA MAESTRO, TYM RAZEM POŚWIĘCONY FUTURYSTYCZNYM SYSTEMOM RPG (hard sci-fi bliskiego zasięgu). ZNAJDZIESZ TU SCENARIUSZE, POMYSŁY NA PRZYGODY, GENERATORY I INSPIRACJE DO GIER FABULARNYCH OSADZONYCH W MNIEJ LUB BARDZIEJ PONUREJ, DYSTOPIJNEJ PRZYSZŁOŚCI, JAK: ALIEN RPG czyli OBCY, MOTHERSHIP, ECLIPSE PHASE, The EXPANSE rpg czy CYBERPUNK RED. MATERIAŁY KIEROWANE SĄ PRZEDE WSZYSTKIM DO MG, ALE MYŚLĘ, ŻE TAKŻE GRACZE ODKRYJĄ COŚ PRZYDATNEGO W FANTAZJACH NA TEMAT BLISKIEJ PRZYSZŁOŚCI HOMO SAPIENS, PONURYCH WIZJACH TRANSHUMANIZMU ERY POSTLUDZKIEJ U KRESU ANTROPOCENU. OTO EPOKA ACCELERANDO, WIEK NANO-NOIR: CZAS WSPANIAŁEJ PRZYGODY, W KTÓRYM BOGACTWO I ZŁODZIEJSTWO, KULTURA I WYSTĘPEK ROZKWITAJĄ WSZYSTKIMI KOLORAMI. ZAPRASZAM!

Przygoda w kosmosie, z akcją na pokładzie transportowca handlowego. To pierwszy z serii fabularyzowanych scenariuszy do mini kampanii sci-fi, pisany z myślą o autorskiej wizji Eclipse Phase rpg. Jako podkład muzyczny polecam soundtrack "Sunshine" Johna Murphy'ego.

STATEK:
Nazwa: “Kasandra”
Model: transsystemowy nośnikowiec plazmowy
Klasa: DS
Przeznaczenie: lodowy frachtowiec  wachadłowy
Producent: Lunar Macross
Przynależność: Konsorcjum Planetarne
Trasa: Mars – Saturn – Pas Główny – Mars

Statek był szpetny, sponiewierany , dobity długotrwałym użytkowaniem, po stokroć naprawiany , ale w dalszym ciągu zbyt cenny żeby pójść na złom. Jego właścicielom łatwiej go było stale ulepszać i modyfikować niż zbudować nowy**.

ZAŁOGA KONTRAKTOWA:  7 osób
1.    Valery Ramirez  — kapitan, astrogator I
2.    Yana Onebe  —  I oficer wykonawczy (XO), astrogator II
3.    Toth Szabo  — II oficer, główny inżynier
4.    Pavel Utike — oficer naukowy, medyk pokładowy
5.    Javier Cabrera — ochrona pokładowa, asystent techniczny
6.    Walt Highway — ochrona pokładowa, asystent medyczny
7.    Mel — audytor wachtowy, infomorf

ŁADUNEK:
Komory _1-42: lód izotoniczny — przeznaczenie: Pas Główny (Extropia, Deltaden, Nova Jork), Mars.
Komory_43-50: izotopy cezu — przeznaczenie: Pas Główny (stacja Nova York).
Komora pasażerska:  2 anabiozerów:
1. Alex McLee_ER — przeznaczenie: Mars (Olympus City Clinic)_status specjalny: medkoma
2.  Hiro Kovach — medyk-opiekun, przeznaczenie: Mars (
Olympus City Clinic)

AKTUALNY STATUS I KOORDYNATY:
Żadnych problemów. Prędkość przelotowa, dryf kierunkowy. Pełen ładunek, trasa powrotna z Saturna, podejście do Pasa Głównego - 3,2872 AU od Słońca, na kursie do stacji Extropia.

LOG OSOBISTY Javiera Cabrery:

Trwa nasza zmiana. Jesteśmy z Szabo na nogach od miesiąca, za dwa tygodnie wybudzimy następną parę. Nudzimy się. Typowe na długodystansowej trasie. Stały dozór osobowy statku jest standardem firmy, więc mogli by pomyśleć o powiększeniu bazy rozrywkowej. Mamy tu same starocie, znane na pamięć i wymęczone w drodze na Saturna. W Pierścieniach nie dali nam niczego poza ładunkiem, te dziwadła chyba inaczej pojmują rozrywkę i zabijanie czasu. Z nudów można oszaleć. Ratują codzienne obowiązki, lista kontrolna i przekomarzanie się z Melem. Człowiek modli się o jakąś awarię, cokolwiek co przerwie monotonię i narastające wrażenie klaustrofobii. Mel nie narzeka, mimo że jest świadomy przez całą drogę tam i z powrotem, ale infomorfy chyba tak mają. Audyt naszych obowiązków i kontrola systemów podstawowych statku to jego praca. Ciekawe kto kontroluje Mela?

Toth Szabo jest w porządku, dogadujemy się. To jego druga misja na „Kasandrze”, ma zakontraktowane trzy tury. Gość ma sporo szpanerskiej egzoprotetyki, takiej odjechanej, w stylu borgo i kilka pomysłów ratujących przed nudą. Teraz majstrujemy sterowane minimechy do pojedynków na stole w mesie.

W przedziale krio włączył się alert! Z powodu jakiejś usterki niektóre sarkofagi wybudzają awaryjnie swoich spaczy. Mel diagnozuje sytuację, ale potrzebuje nas obu na miejscu. Nawet krótka staza zostawia sporego kaca i nieprzyjemną dezorientację. W przedziale załogowym budzą się Onebe i Highway, a  obok, w komorze pasażerskiej, niejaki Kovach. Reszta śpi, ale soft kriokomór wariuje. Mel rzuca coś o bombie logicznej i sabotażu, Szabo obwinia sprzęt, a ja próbuję pomóc obudzonym i zastanawiam się, czy włączyć do gry kapitan Ramirez. Nagle zaczyna się sekwencja wybudzania Utike. Za grodzią, w pasażerskim, też wyją alerty. Lecę tam i widzę, że Hiro Kovach jest już na nogach. Twarda bestia, wygląda na żołnierza a nie lekarz. Drugi z podróżnych ma kiepskie odczyty, ale to u niego norma, jest w stanie intensywnej terapii. Kovach uspokaja mnie i zajmuje się chorym. Wracam do załogi, ale coś nie daje mi spokoju.
Mel komunikuje mi kryptolinkiem, że jest pewny sabotażu. Ktoś grzebał w oprogramowaniu, to nie usterka systemu. Zaplanowane działanie kogoś kto miał kody i dostęp. Decydujemy się wybudzić resztę, zaczynając od kapitan i przeprowadzić śledztwo. Toth Szabo, zajmujący się przebudzonymi, dochodzi do podobnych wniosków ale myśli długodystansowo. Co chciano w ten sposób osiągnąć?
Myślę o Kovachu, ale jest już za późno. Facet stoi już w przejściu, z wielką giwerą pod pachą. Aktywizująca się broń czymś ocieka i chyba wiem, skąd Kovach ją wyciągnął. Wszystko dzieje się na raz. Krzyczę ostrzegawczo, Mel próbuje zamknąć gródź, Szabo podnosi Utike. Kovach jest szybszy. Powinien być otumaniony snem, ale porusza się szybciej niż ktokolwiek z nas, jak hodowany żołnierz. Wpada do przedziału, otwiera ogień. Pociski o niskiej prędkości początkowej eksplodują dookoła, niszczą sarkofagi, rozrywają plecy Utike zasłaniającego Szabo, zabijają Onebe. Ja i Highway padamy plackiem i staramy się dostać do drugiego wyjścia z przedziału. Mel panikuje, wpada na „genialny” pomysł blokady obrotu bębna załogowego. Rotująca wokół osi wzdłużnej część statku hamuje. Kolejne alarmy i znika ciążenie. Szabo sobie radzi, ciska czymś w Kovacha, wciąż zasłania się biednym Utike. Kovach radzi sobie jeszcze lepiej, tańczy w powietrzu i przysiągł bym, że się uśmiecha. Wszędzie orbituje krew. Highway błaga mnie o pomoc i lecimy do drzwi. Krzyczymy na siebie z Melem, karabin znów strzela. Infomorf gasi światła wiedząc, że Szabo ma odpowiednie mody wzrokowe. Po chwili jakimś cudem jestem z Highway’em i Szabo bezpieczny na korytarzu, za zamkniętą i uszczelnioną grodzią. Utike, pewnie martwy został wewnątrz, jak cała reszta. Mel nie za bardzo wie, co się dzieje w odciętej części statku, stamtąd można przejść w głąb ładowni z zero-g. Z kolei my jesteśmy teraz na drodze do mostka i reszty pomieszczeń z grawitacją. W kriokomorze zniszczone są wszystkie kamery. Infomorf nie może i nie chce odpompować stamtąd powietrza, może nasi jeszcze żyją pomimo zniszczeń. Czego kurna chce Kovach?! Co jest grane?!
Highway wymiotuje a ja z Szabo lewitujemy w korytarzu klnąc. Mel, jak to infomorf, jest tylko głosem, nie traci czasu na holograficzne wizualizacje. Klniemy i zarzucamy się pomysłami.
 

Choć są stłumione, słyszymy kolejne strzały. Trzeszczy interkom i słyszymy Kovacha. Żąda otwarcia wszystkich grodzi i luków serwisowych w najbliższych przedziałach, albo zabije kapitan, dobije resztę i wypatroszy statek. Kłócimy się. Pirat odlicza, znowu strzały. Postanawiamy grać na czas i zastawić pułapkę w drodze na mostek. Mel autoryzuje nam otwarcie zbrojowni na mostku i negocjuje z Kovachem. Pirat znów strzela. Infomorf rejestruje uszkodzenia włazów serwisowych i awaryjne otwarcie przejścia do ładowni. Kovach się gdzieś wybiera? Infomorf nie ma pewności, nie widzi dokładnie, tan statek nie jest usiany e-pluskwami, to nie Mars, gdzie mesh'kami prawie oddychasz. Do niedawna bardzo sobie chwaliłem prywatność, teraz ją przeklinam.

Jesteśmy tak skupieni na piracie i uzbrajaniu się, że zapominamy o najważniejszym. Mel przypomina o sabotażu i fakcie, że Kovach użył właśnie kodów zamkowych przy wrotach towarowych. Tak nagle opuścił część załogową? Przecież wciąż do nas mówi z kriokomory?
Infomorf wyświetla nam listę osób znających kody zamkowe: wszyscy. Ale do oprogramowania kriokomór dostęp miały w Pierścieniach tylko dwie osoby:  Utike i Highway. Ten drugi ma już w ręku paralizator, ale daję mu radę. Solidnie go obijam i lecimy sobie do ambulatorium na przesłuchanie. Mel sprawdza cały statek, szuka kolejnych niespodzianek, a Toth wraca pod komorę anabiozy. Od jakiegoś czasu panuje tam cisza. Kiedy infomorf odkrywa niedomknięty właz w głębi ładowni z lodem, decydujemy się sprawdzić kriokomory. Zakładamy się Kovach się stamtąd wyniósł i może kogoś uratujemy. Mel otwiera drzwi i po chwili Toth omal nie traci życia. Gdyby nie infrawizja, przecięła by go seria z automatu. Wewnątrz czai się smartgun model Ultimatum, autonomiczna broń, którą Kovach musiał zostawić dla zmyłki. Być może transmitowała jego głos.

Bierzemy Ultimatum w dwa ognie. Zostawiam skrępowanego Highway’a  i z bronią przeciskam się przez tunele wentylacyjno-serwisowe do drugiego wyjścia z kriokomory. Mel włącza obrót bębna, mamy grawitację, Toth wrzuca do środka pomieszczenia wabik i celnymi strzałami udaje nam się wyłączyć Ultimatum. W ostatniej chwili przerywam procedurę autodestrukcji cholernej broni.
Kapitan żyje mimo uszkodzenia sarkofagu, Utike jest zmasakrowany, ale może stos korowy ocalał. Oboje wymagają pilnej opieki. Kiedy stabilizuję ich w ambulatorium, a Toth w skafandrze próbuje wyśledzić  pirata w lodowatych ładowniach, Mel orientuje się, że kursem kolizyjnym zbliża się do nas drobna „dzika” asteroida. Taka z własną sygnaturą energetyczną. Obcy statek włącza silniki i na pełnym ciągu, wyciskając 25 G, podchodzi do nas. Dostajemy komunikat o konieczności natychmiastowej, bezwarunkowej kapitulacji. Nasz infomorf też aktywuje napęd, ciążenie zmienia wektor, wciska mnie w kąt, mimo ostrzeżenia Mela. Stareńka „Kasandra” trzeszczy w szwach i rozpoczyna manewry unikowe, czuję lekkie drgania kiedy odpalamy antyrakiety i rozpraszacze.
Toth potrzebuje mojej pomocy w ładowni, więc wciągam skafa i pędzę, pingpongowany w korytarzu. Mel odpompowuje powietrze z całej ładowni, aby utrudnić życie Kovachowi. Walczymy ze zmieniającym się przyspieszaniem, rampa jest raz drabiną, raz podłogą, raz ścianą. Po drodze pirat zostawił nam niespodziankę, granat zbliżeniowy. Potem „Kasandra” otrzymuje niemal bezpośrednie uderzenie głowicą wstrząsową. Obluzowują się zaczepy olbrzymich brył lodowych...
W końcu udaje nam się dostrzec Kovacha. Jest w skafandrze i grzebie w jednej z lodowych gór uczepionych kotwami do osi statku.

LOG OSOBISTY Javiera Cabrery_ UZUPEŁNIENIE:

Walka nie była łatwa, facet miał nad nami przewagę wyszkolenia i modów bojowych, ale udało się go zaskoczyć  i wspólnie pokonać. Okazało się, że swój dodatkowy ekwipunek ("Ultimatum" i granaty były ukryte w ciele drugiego pasażera) wydobył z lodu i nautrinowym nadajnikiem powiadomił kumpli czyhających w pobliżu naszej trajektorii lotu. Zdrajca Highway pomógł wszystko zorganizować podczas załadunku i postoju w Pierścieniach Saturna. Kiedy go dopadliśmy, Kovach był bliski odpalenia dużego ładunku EMP, który miał obezwładnić „Kasandrę”.

W międzyczasie Mel poradził  sobie z pirackim statkiem. Nie dorównywaliśmy mu prędkością, ale na systemy uzbrojenia zafundowane przez Firmę nie możemy narzekać. Drapieżnik dwukrotnie nas trafił, ale sam oberwał solidniej torpedami kumulacyjnymi i zrezygnował z pościgu. Nie użyli ładunków atomowych (wątpimy by nimi dysponowali) i nie pożegnali się.

Dzień później okazało się, że nasze uszkodzenia są jednak poważniejsze. Systemy napędu i telemetria zaczęły szwankować. Musieliśmy szybko znaleźć  bezpieczny port i kilka cybertronicznych komponentów. Wpakowaliśmy się przez to w znacznie gorszą kabałę...

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
_________________________
* "CARGO" szwajcarski film sci-fi, z którego wziąłem tytuł, nazwę statku i pierwszą grafikę. Pozostałe pochodzą z "Alien" i "Dead Space"
** cytat z literackiej wersji filmu "Aliens" A.D. Fostera, odnoszący się do statku "Sulaco".


0 Response for the "CARGO* albo "Dziewiąty pasażer Kasandry""

Prześlij komentarz